Po bardzo długim wyczekiwaniu w końcu jest - udało nam się odebrać od naszych pszczół pierwszy miód w tym sezonie. Może to i dziwne, że trwało to tak długo, ale okoliczni pszczelarze również na nadmiar miodu w tym roku póki co nie narzekają - tutaj wszystko jest dość mocno opóźnione poprzez panujące warunki pogodowe.

Wracając do najważniejszego - odwirowaliśmy około 7,5 kg pysznego, ciemnozłocistego miodu, pochodzączego najprawdopodobniej z naszej facelii oraz rosnących przy pasiece potężnych lip.

Po wykonanych przeglądach uli możemy się jeszcze spodziweać dwóch miodobrań do końca sezonu, można więc liczyć na kolejne kilka kilogramów, które oczywiście będą dostępne dla naszych gości.

 

W międzyczasie nasza pasieka znów troszkę się powiększyła - najpierw przyjechały kolejne dwa ule zasiedlone odkładami z Wielkopolski. Pszczoły natychmiast podjęły pracę i wszystko wyglądało bardzo dobrze. Przy jednym z przeglądów okazało się, że jeden z uli jest tak mocny, iż w gnieździe nie posiada praktycznie wcale pokarmu leczy tylko czerw - decyzja była szybka, robimy swój pierwszy w życiu odkład! No i stało się, w ekspresowym tempie kupiony i pomalowany kolejny ul, ustawienie go na pasiece i przeniesienie do niego ramek z czerwiem. Zatem na naszej małej pasiece stoi obecnie siedem uli, czy ten ostatni się przyjmie i podejmie pracę do zimy - pożyjemy, zobaczymy... :)